piątek, 27 maja 2016

2016-05-27 IŁŻANKA

Rzeka: Iłżanka i Wisła
odcinek: Ciepielów – Chotcza Dolna
dystans: ok. 20,100 km (ok. 5 godzin)

Wszędzie mało wody, a chętnych na wodę też jak na lekarstwo. Dziś na Iłżance dotrzymała mi towarzystwa ekipa z Radomia. Jarek i Robert już byli na miejscu, gdy pojawiłem się w Ciepielowie.

Powitania, uprzejmości, rozstawienie samochodów i na wodę.















Na naszym odcinku było mnóstwo progów.
















W większości małych, czasami były to tylko trochę bardziej strome bystrza, przy dzisiejszym stanie wody niestety bardzo drapieżne.













Wszystkie progi pokonywaliśmy z marszu, chyba poza trzema. Miały opuszczone zasuwy, nie dało się.













Pomiędzy zastawkami woda stała lub snuła się leniwie.
















My też potraktowaliśmy spływ bardzo rekreacyjnie. Zdjęcia, żarty, rozmowy.















Rzeka i pogoda nastrajały nas wakacyjnie.
















Nie było zwałek, przewrócone drzewa należały do rzadkości.
















Były za to progi.

















Dominował jeden, powtarzalny model spiętrzenia.
















Po skoku łatwo było zaryć dziobem kajaka o zagłębioną tuż pod taflą wody betonową belkę.




Wypracowaliśmy, metodą prób i błędów, stosowną technikę.
















Spływ lekki i przyjemny, choć ten odcinek rzeki zdecydowanie nie porywa. Nie wiem czy jeszcze tu wrócę, ale teraz całą Iłżankę mam już zaliczoną. Od Osin do ujścia.












Pływanie skończyliśmy już na Wiśle. Tam wiosłowaliśmy również pod prąd, tak wyszło.





















Dziękuję za wspólne pływanie.

















Poziom wody:
Kazanów (Iłżanka) 167cm (przepływ 1,6m3/s)
Bzin (Kamienna) 115-113cm (przepływ 0,4-0,3m3/s)
Wąchock (Kamienna) 44-45cm (przepływ 0,6m3/s)

Wody mało, na granicy spływalności. Miejscami było płytko, na progach i przemiałach szczególnie brakowało wody. Nurt niezbyt szybki. Temperatura 20-24 st.C, ciepło, raczej słonecznie, chwilami wręcz upalnie. Nie wiało, przez chwilę padało.
Więcej zdjęć tutaj:

czwartek, 26 maja 2016

PIĘKNE RZEKI... JUŻ NIEDŁUGO

Ubiegłoroczne wakacje były wyjątkowo suche i upalne. Na przełomie sierpnia i września stany wód w okolicznych rzekach spadły do poziomów jakich nigdy dotąd nie widziałem. Źle dla wodniaków, źle dla rolnictwa, źle dla przyrody. Niestety, w tym roku analogiczna sytuacja jest już w tej chwili! Przepływy teraz są na zbliżonym poziomie, bardzo mało brakuje do zeszłorocznych minimów. A najbliższe dni nie rokują najlepiej.

Parę lat temu mocno zaskoczyła mnie wypowiedź wiceministra środowiska, który oświadczył, że na skutek nierozważnych działań i niewłaściwej gospodarki wodnej ostatnich dekad nawodnienie Polski i zapasy wody pitnej są na niezwykle niskim poziomie. Takie stwierdzenie nic nie znaczy, ale jeżeli zobrazujemy to faktem, że zasoby wody pitnej w Polsce są trzy razy niższe niż średnia w Europie, że przeskoczyła nas Hiszpania i dogonił Egipt... to już brzmi szokująco. To nie oznacza, że w kranach braknie wody, niewątpliwie jednak świadczy o zmarnowaniu posiadanego potencjału.
Czemu tak się dzieje? Na część czynników pewnie nie mamy wpływu - zima była łagodna i niezbyt śnieżna, opady niewielkie, do tego nadchodzą upały. Czy to wiąże się z ociepleniem klimatu? I czy owo ocieplenie jest wypadkową działań człowieka? Bardzo możliwe.

Są jednak inne czynniki, o skali zdecydowanie nie globalnej, czasami wręcz lokalnej. Podczas gdy wydaje się ogromne kwoty realizując programy małej retencji i renaturalizacji rzek (zgodnie z unijną dyrektywą wodną z 2008), równolegle zarządy melioracji wydają znaczne środki na działania całkowicie przeciwstawne. „Melioranci” prostują rzeki, regulują koryta, utwardzają i umacniają brzegi, przez co następuje szybki przepływ wody zamiast retencji i nawadniania. Likwidowane są starorzecza, osuszane bagna, wycinane drzewa – skutkiem tego brakuje naturalnych rezerwuarów wody, ale też zmniejszają się tereny zalewowe, zatem w obliczu ewentualnej powodzi stajemy się bezbronni.
Niezwykle irytujący jest proceder beztroskiego wydawania naszych pieniędzy, jeszcze bardziej drażni mnie fakt, iż środki przeznaczane są na prace, które przeczą zdrowemu rozsądkowi, szkodzą i nie maja racjonalnych podstaw.
Warto prześledzić przykłady marnotrawstwa środków z lokalnego podwórka, które punktował Mateusz Bolechowski w swoich artykułach w Echu Dnia. Tylko w ostatnich latach wydano blisko pół miliona złotych na prace „porządkowe” i regulacyjne na trzech małych rzeczkach – na Kamionce, Oleśnicy i Bernatce. Wisienką na torcie jest koszenie trawy nad Kamionką za jedyne 20 000zł! Po co?

Zarząd melioracji powołuje się na bezpieczeństwo ludzi, troskę o mienie i infrastrukturę. To bardzo wygodny argument, którego można użyć zawsze, nawet nie mając racji. Tej zimy uregulowano odcinek Kamionki, uzasadniając prace bezpieczeństwem mieszkańców domu, których ewakuowano podczas powodzi parę lat temu. Wiem, który to dom. Znalazł się na terenach zalewanych przez wysoką wodę, ale tylko dlatego, że zasypano pobliskie starorzecze i podniesiono wokół teren. Wcześniej nie było problemu. Teraz zarząd melioracji przybił gwóźdź do trumny regulując odcinek rzeki powyżej domu. Co to oznacza? Na poddanym pracom odcinku woda przyśpieszy, by tym silniej zatopić zagrożoną działkę i dom. Można wydać publiczne pieniądze, można zasypać starorzecze, wyprostować rzekę, obniżając tym samym bezpieczeństwo, a potem wytłumaczyć to wszystko bezpieczeństwem ludzi.

Na końcu długiej listy grzechów warto wymienić argumenty jakże istotne, do których niestety nie przywiązuje się żadnej wagi. Każda nieprzemyślana ingerencja szkodzi. Giną drzewa, niszczone są ptasie gniazda. Zmeliorowana rzeka przestaje być przyjaznym środowiskiem dla ryb, wycinka przybrzeżnych olch obniży zdolność „samooczyszczenia” wody. Chyba wolimy naturalną, zatopioną w zieleni rzekę, która „żyje” w zgodzie z naturą niż wybetonowany kanał.

Zapewne czas na morał... ale czy jest sens? Może zamiast tego kilka zdjęć dowodzących jak zielono i pięknie może być zanim przyjedzie koparka czy pojawią się ludzie z piłami.

Krasna

















Czarna Konecka przed Sielpią

















Czarna Konecka za Stąporkowem

















Czarna Konecka za Stąporkowem
















Czarna Konecka przed Sielpią

















Kamienna za Wołowem

















Kamienna przed Marcinkowem

















Kamienna w Marcinkowie

















Kamienna za Skarżyskiem

















Kamienna przed Marcinkowem

















Bystrze na Kamionce w Suchedniowie
















Kamionka poniżej zalewu na Rejowie
















Kamionka przed zalewem na Rejowie
















Kamionka w Suchedniowie

















Kamionka w Suchedniowie