rzeka: Czarna
Nida
odcinek: Morawica
- Wolica
dystans: ok.
16,300 km wg geoportalu
czas: 3
godziny 40 minut
W weekend Artur wymyślił
poniedziałkowe pływanie. Potem okazało się, że nic z tego nie
będzie i skończyło się na wtorku. Ustaliliśmy, że popływamy
Czarną Nidą, na odcinku, którego Artur nie zna. Ja pływałem tam
często, ale ostatnio dość dawno. Poza tym chyba łatwiej niż
inni znoszę powtórki. Zatem – w drogę!
Rano zimno. Termometr nad
krajówką pokazał -7. Spotkaliśmy się w Wolicy, przepakowaliśmy
się do mnie i ruszyliśmy do Morawicy. W samej Morawicy
niespodzianka. Zatrzymałem się przed skrzyżowaniem ze znakiem
stop. Następny samochód zatrzymał się na mnie. Nikomu nic się
nie stało, wielkich szkód nie było, grzecznie i uprzejmie... ale
trochę szkoda.
Próbując nadrobić
stracony czas szybko zeszliśmy na wodę. Było ładnie, a lekki
mrozik łapał za nosy. Wody nie brakowało.
Dziś żywioł wody
obchodził się z nami bardzo delikatnie. A tu dowód, że ludzkość
ujarzmiła również żywioł ognia.
Nurt nie był bardzo
szybki, ale pomagał. Cała trasa w niecałe 4 godziny z długim
ogniskiem w środku, bez pośpiechu, to dobry wynik.
Lekki, spokojny spływ,
bez wysiłku. Bawiłem się dobrze, mimo, iż poranna przygoda nieco
zważyła mi humor. Po powrocie na parking znalazłem przy
samochodzie „pinsiont” groszy. Uznałem, że nie można się
dłużej umartwiać, gdy los śle do mnie tak promienny i szczery
uśmiech.
Zatem przepełniony
radością i optymizmem dziękuję Arturowi za wspólny spływ. Było
fajnie.
Poziom
wody:
Morawica (Czarna
Nida) 161-160cm (przepływ 4,0-3,9m3/s)
Tokarnia (Czarna
Nida) 131-130cm (przepływ 7,7-7,4m3/s)
Temperatura od -3 do +1
st.C. Trochę słońca, bez wiatru i bez opadów. Wody sporo,
powiedzmy trochę powyżej średniej, w sam raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz