rzeka: Kamienna
odcinek: Piękna
- Wąchock
dystans: ok.
13,550 km wg geoportalu
czas: 2
godzin 45 minut
Pomysł
był dość nagły, wykiełkował w środę. Okoliczności w pracy
sprawiły, że piątek mogłem sobie zrobić wolny. Może nie do
końca wolny, ale chociaż trochę. Zależało mi, żeby wybrać się
gdzieś blisko. Marek, bo płynęliśmy we dwóch, też wolał coś
na miejscu. W czwartek już wiedzieliśmy, że prawdopodobnie
będziemy pływać w bieli.
Dziś
pozbieraliśmy się dość sprawnie i około godziny dziewiątej już
moczyliśmy wiosła w Kamiennej. Wody było dużo i płynęła
szybko. Pierwszy raz płynąłem tu przy tak wysokim stanie.
Miejscami nie brakowało wiele, by rzeka wystąpiła z koryta. Tafla
wody była dziś zdecydowanie wyżej, z tej perspektywy widzieliśmy
zdecydowanie więcej na brzegach niż zazwyczaj.
Szybki
nurt parę razy pogroził nam palcem. Przy zwałkach, pod gałęziami
zwieszonymi tuż nad taflą wody, a najbardziej przy przewróconym
drzewie, przy którym stworzyło się dość niebezpieczne miejsce.
Podpływaliśmy do drzewa z lekkim respektem, ostatecznie obaj
spłynęliśmy to miejsce tyłem. Tak wyszło. Grunt, że na sucho.
Trzeba się było pilnować.
Kolejne
zaskoczenie spotkało nas przy rozwidleniu, którego nigdy nie było.
Marek wybrał prawą odnogę. Ta okazała się ślepą uliczką.
Wysoka zwałka zmusiła go do wyjścia z kajaka. Ja cofnąłem się i
popłynąłem w lewo. Tu też była zwałka, bardzo kłopotliwa, ale
do pokonania. Dalej rzeka wyglądała całkiem obco. Po chwili
piaszczysta skarpa na lewym brzegu.
Nie wiem ile razy spływałem ten
odcinek, ale takich rzeczy nie pamiętam. Wszystko wyjaśniło się
parę zakrętów dalej, gdy dotarłem do znajomego „skrzyżowania”,
tyle, że wypłynąłem z Oleśnicy, która wpada do Kamiennej.
Ciekawie.
Spiętrzenie
w Nowym Młynie również wyglądało inaczej niż zwykle. Zazwyczaj
coś tu się delikatnie sączy po kamieniach, tym razem można było
pokusić się o spłynięcie. Podobne zaskoczenie spotkało nas na
kolejnych progach i bystrzach. Znajome miejsca, ale wyglądały
inaczej.
Ostatnia
niespodzianka czekała nas na mecie. Już na brzegu okazało się, że
pokonaliśmy trasę w niecałe trzy godziny, podczas gdy dotąd
zawsze było to ponad cztery godziny, a czasem prawie sześć.
Spłynęliśmy
doskonale znany nam odcinek, ale niewątpliwie było to nowe
doświadczenie dla nas obu. Spływ udany, dziękuję za towarzystwo.
Do tego koniecznie należy nadmienić, że to co widać na zdjęciach
w naturze prezentowało się zdecydowanie lepiej.
Poziom
wody:
Bzin
(Kamienna) 148-147 cm (przepływ 3,6-3,4 m3/s)
Wąchock (Kamienna)
89-92 cm (przepływ 4,7-4,9 m3/s)
Temperatura ok. 1-2 st.C.
Bez słońca. Nie wiało, nie padało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz