rzeka: Belnianka
i Czarna Nida
odcinek: Borków
– Bieleckie Młyny
dystans: ok.
16,830 km wg geoportalu
czas: 5
godzin
Coraz częściej zaczynam
relację od stwierdzenia, że było mało wody. Niestety, tym razem
też jej brakowało.
Górny odcinek Czarnej Nidy poprzedzony
Belnianką wydał nam się idealnym rozwiązaniem na taką okazję.
Dziś tylko we dwóch – Artur i ja. Spotkaliśmy się w Bieleckich
Młynach, kajaki na dach auta Artura i do Borkowa. Tam wody prawie
wcale.
Po pierwszych metrach i szorowaniu dnem o kamienie
wypłynęliśmy na głębsze wody, ale płycizny dawały nam się we
znaki do samego końca.
Bez przystanków i
zbędnego marudzenia dotarliśmy do połączenia z Lubrzanką, a
chwilę później do Podmarzysza. Tam przymusowy postój, króciutki i
znów na wodę.
Parę kilometrów dalej zdecydowaliśmy się na
dłuższy postój na skrawku piaszczystej plaży.
Krzesiwo uratowało
nas przed śmiercią głodową, bo kiełbasę, którą kupiłem strach jeść na surowo. Szybko rozpaliliśmy małe ognisko i
wciągnęliśmy pieczoną kiełbasę.
Z nowymi siłami wsiedliśmy do
kajaków. Ostatni odcinek zajął nam jeszcze prawie dwie godziny.
Słońce mocno grzało, a woda stała w miejscu, trzeba się było
napracować.
Spływ udany, zielono,
wiosennie, pięknie. Belnianka naturalizuje się po niedawnych
wycinkach, znów pojawiają się zwałki. Czarna Nida też ładna.
Miło spędzony dzień, Arturowi dziękuję za towarzystwo, było
fajnie.
Poziom
wody:
Daleszyce
(Belnianka) 113-110cm (przepływ 0,5-0,4m3/s)
Morawica (Czarna
Nida) 136-130cm (przepływ 2,0-1,6m3/s)
Temperatura ok.14-18
st.C, odczuwalna zdecydowanie wyższa, chwilami prawie upał.
Słonecznie, bardzo ciepło. Wiatr niezbyt silny, bez deszczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz