odcinek:
Święta Katarzyna – Łysica - Agata i powrót
dystans: ok. 6,000 km
czas: 2 godziny
Moi inwestorzy kupują coraz
atrakcyjniejsze nieruchomości i parcele, zatem wizje lokalne
przyszłych terenów inwestycyjnych coraz mniej przypominają nudne
pobyty na budowie, a stają się pretekstem do interesujących, rodzinnych wycieczek po okolicy.
I tak wylądowaliśmy w Świętej
Katarzynie, a stąd już krok na Łysicę. Ku naszemu zdziwieniu
kazano nam zapłacić za wejście do lasu. Jak widać o pewnych
rzeczach nie śniło się nie tylko filozofom.
Po wdrapaniu się na iglicę
świętokrzyskiego Everestu i rozejrzeniu się wokół uświadomiłem
sobie, że chyba tu nigdy nie byłem. A przynajmniej nie pamiętam,
żebym był. Zaskakująca konstatacja, ale to oznaczało, że czas już
był najwyższy, by się tu wybrać.
Na Agacie chyba ładniej, trochę
bardziej dziko, ludzie tam nie chodzą. Może nie wolno.
A w drodze powrotnej Olga wypatrzyła
takie oto urocze coś. Wszyscy teraz przynoszą miliony prawdziwków
i innych kozaków, a te już nie mieszczą im się w domach. Ale i
my, jak widać, mieliśmy swoje pięć minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz