rzeka:
Łagowica
odcinek:
Jastrzębska Wola – most na drodze 764
dystans:
ok. 14,430 km wg geoportalu
czas:
5 godzin 30 minut
Rano
wszyscy wstali lewą nogą. Tomek twierdził, że nie jest w
najlepszej formie, Marek źle spał w nocy, ja też nie czułem się
rewelacyjnie. Do tego przed wyjazdem kajak zsunął mi z belek
bagażnika. Złapałem go zanim spadł na maskę, ale niestety na
dachu przy szybie zostały białe, wężowate rysy. Dobrze, że
chociaż kajak się nie podrapał.
Cóż,
pech to pech! Wszyscy liczyliśmy na to, że dzisiejszy spływ
wynagrodzi nam nasze straty i cierpienia. Niestety, rzeka, którą
wybraliśmy na dzisiaj nie rokowała najlepiej. Górny odcinek
Łagowicy zaliczyliśmy rok temu zaczynając jeszcze przed Łagowem.
Rzeka była fajna, dynamiczna, ale połowa dzisiejszej trasy to
uregulowany kanał. Pozostało nam sprawdzić co z tego będzie.
Na
start dotarłem pierwszy, koledzy z ojczyzny Starów przyjechali
chwilę po mnie. Akurat zdążyłem zdjąć kajak i zobaczyć rzekę
z mostu. Szybko rozstawiliśmy auta i licząc, że Łagowica
dostarczy nam wrażeń zeszliśmy na wodę.
Pierwszy odcinek został
kiedyś uregulowany, faszyną umocniono brzegi, zaś samą rzekę
posiekano betonowymi progami. Na szczęście rzeka okazała się być
na tyle temperamentną, że poradziła sobie z tym wszystkim. Dziś
ten odcinek Łagowicy znacząco się znaturalizował, progi uległy
destrukcji przez co nurt zyskał na prędkości.
Spadek odczuwało
się wyraźnie, więc płynęliśmy szybko.
Bystrza, przemiały,
przyśpieszenia na zakrętach.
Co chwilę pracowite bobry stawiały
tamę na naszej trasie, więc była szansa, by przepłukać pokład.
Tu i tam dno mocno zadrapały ostre kamienie czy betonowe bryły z
rozmytych progów. Trudno, jak się bawić, to się bawić.
Uregulowany
niegdyś odcinek skończył się dość szybko, woda nas niosła.
Teraz Łagowica zaczęła meandrować, dotąd było fajnie, teraz
jeszcze fajniej.
Na naszej trasie pojawił się spory próg, poniżej
płytko i kamienie. Zapadła decyzja o postoju i przenosce. Marek
tradycyjnie postanowił spróbować szczęścia i równie tradycyjnie
odradzanie nie na wiele się zdało.
Trzeba przyznać, że biorąc
pod uwagę mało sprzyjające okoliczności spłynął go wyjątkowo
gładko. Słychać było uderzenie, ale nie odczuł go i nie
zatrzymał się na kamieniach.
Pogoda
sprzyjała nam całkowicie, już teraz wiedzieliśmy, że Łagowica
jest godna uwagi, a najlepszy odcinek był jeszcze przed nami. I
rzeczywiście. Za najbliższym mostem czekały nas dość atrakcyjne
i charakterne bystrza.
A potem zwałki.
Mnóstwo.
Małe, duże,
piętrowe.
Pokonywaliśmy je na różne sposoby, górą, dołem, a
bywało, że przeciskaliśmy się przez sam środek.
Dziś płynęło
się fajnie.
Trzymaliśmy się razem, żartując i rozmawiając.
Co
jakiś czas ktoś inny wychodził na czoło spływu, gdy
dotychczasowy lider zatrzymywał się, by zrobić zdjęcie lub
zamarudził na przeszkodzie.
Wychodziło to płynnie i naturalnie...
...pewnie dlatego, że pływamy razem już jakiś czas.
Zadrzewiony
odcinek dał nam wszystkim w kość...
...czułem znużenie, wielokrotnie
poprawiałem fartuch, wylewałem z niego wodę czy zrzucałem z
pokładu gałęzie.
Tomek też był zmęczony...
...podobnie jak Marek,
który miał okazję nieco sobie popomstować, a raz nawet rzucił
wiosło.
A to oznacza, że rzeka była zwałkowa.
Ostatni
odcinek przypominał bagna Luizjany (tylko tym, którzy mają bujną
wyobraźnię).
Rzeka stanęła, woda prawie wylewała się na brzegi,
wszędzie mokro, gęste zarośla.
Do
mostu na mecie dotarliśmy brudni, mokrzy, zmęczeni i szczęśliwi.
Tomek nie ukrywał zadowolenia, Marek zastanawiał się nawet czy to
nie najładniejsza rzeka w naszych stronach i zadeklarował, że na
pewno tu wróci.
Dla mnie Łagowica może nie jest świętokrzyskim
numerem jeden, ani nawet dwa, ale to piękna rzeczka bez dwóch zdań.
Dzika, z zauważalnym spadkiem, względnie czysta woda, śmieci w
normie. Trzeba ją dodać do listy obowiązkowej.
Kto z nami dziś
nie popłynął niech gorzko zapłacze. Tym którzy płynęli
dziękuję za spływ i wspólną, świetną zabawę, Z czystym
sumieniem mogę podsumować – było fajnie!
Poziom
wody:
Mocha 295-298cm (przepływ
1,3-1,4m3/s)
Raków 133-132cm (przepływ
1,1-1,0m3/s)
Wody dużo. Temperatura
ok.10-12st.C. Bardzo słonecznie, bardzo ciepło. Bez deszczu, trochę
wiało chwilami. Wody było dość. Można zaryzykować pływanie
przy odrobinę niższych stanach, zaś przy wyższym poziomie mogłaby
być lepsza zabawa. Byleby ów poziom nie był zbyt wysoki, bo zwałki
byłyby już groźne.
Tu relacja Marka. Mało słów, za to dużo zdjęć -
http://pointernaszlaku.blogspot.com/2017/03/20170305-jastrzebska-wola-rakow-agowica.html
Tu relacja Marka. Mało słów, za to dużo zdjęć -
http://pointernaszlaku.blogspot.com/2017/03/20170305-jastrzebska-wola-rakow-agowica.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz