odcinek:
las w rejonie Orlicza, nowego Marywilu u ujścia Kamionki do zalewu
dystans: ok. 4,000 km
czas: ok. 1 godziny
Agnieszka i dzieci poszły na łyżwy
na lodowisko przy „Jedynce”, zaś ja zabrałem biegówki. Bez
przekonania, bo pewnie na krótko, dodatkowo miałem świadomość,
że śniegu może być nie za wiele. Ostatecznie dostałem godzinę
dla siebie, a śniegu było dość.
Wystartowałem przy kładce na
Kamionce przy zalewie.
Dróżką dotarłem do stadionu, zerkając na
zamarzniętą rzekę poniżej.
Kolejne leśne ścieżki doprowadziły
mnie do strumienia.
Był całkowicie zamarznięty, ale na drugi brzeg
przedostałem się po kładce.
Po chwili znalazłem się na szlaku
literackim.
Na wysokości oczyszczalni Marywilu odbiłem w las,
by dotrzeć do boiska na polanie.
Potem znowu w las i tak kluczyłem
jeszcze dwadzieścia minut wchodząc na zadrzewione wzgórza,
schodząc z nich lub ostrożnie zjeżdżając i przekraczając
strumień.
Bardzo fajnie. Jutro powtórzymy tę
przygodę, zaś za chwilę czeka nas jeszcze degustacja „herbaty”
z igieł sosnowych. Świerków jakoś nie trafiłem po drodze, ale i
ta podobno godna uwagi. Zobaczymy.
Temperatura -10 st.C.
Słonecznie, raczej bez wiatru, śniegu wystarczyło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz