Wszyscy lubimy pływać, chętnie
schodzimy pod wodę, a chorwacki Adriatyk sprzyja temu ewidentnie. Z
żalem stwierdzam, że przejrzystość wody w Puli była lepsza niż
tu, we Vrbniku, ale też widzieliśmy miejsca, gdzie było dużo
gorzej.
Spędzaliśmy w wodzie mnóstwo czasu,
przychodziliśmy na plażę zwykle dwa razy dziennie (tu trzy zdjęcia Olgi robione z pod wody).
Podziwialiśmy
podwodne widoki, głazy, skały.
Oglądaliśmy morską florę...
...i
podwodną faunę.
Prócz ryb na zdjęciach raz natknąłem się na
sporego kalmara, który wygrzebał się z piasku i pomknął przed
siebie. Spotkałem też konika morskiego unoszącego się przy dnie...
...ale najczęściej widywałem dużo większe stwory.
Przybierały dość niecodzienne pozy i zwykle
towarzyszyły mi nie tylko w wodzie.
Bywało, że odwzajemniały się zdjęciami.
Bojka poza plażą jest chyba
koniecznością, poza tym pozwalała określić głębokość.
Tu
widoczna z dołu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz