piątek, 1 grudnia 2017

2017-12-01 KAMIENNA... BIAŁA

rzeka: Kamienna
odcinek: Piękna - Wąchock
dystans: ok. 13,550 km wg geoportalu
czas: 2 godzin 45 minut

Pomysł był dość nagły, wykiełkował w środę. Okoliczności w pracy sprawiły, że piątek mogłem sobie zrobić wolny. Może nie do końca wolny, ale chociaż trochę. Zależało mi, żeby wybrać się gdzieś blisko. Marek, bo płynęliśmy we dwóch, też wolał coś na miejscu. W czwartek już wiedzieliśmy, że prawdopodobnie będziemy pływać w bieli.

Dziś pozbieraliśmy się dość sprawnie i około godziny dziewiątej już moczyliśmy wiosła w Kamiennej. Wody było dużo i płynęła szybko. Pierwszy raz płynąłem tu przy tak wysokim stanie. Miejscami nie brakowało wiele, by rzeka wystąpiła z koryta. Tafla wody była dziś zdecydowanie wyżej, z tej perspektywy widzieliśmy zdecydowanie więcej na brzegach niż zazwyczaj.




Szybki nurt parę razy pogroził nam palcem. Przy zwałkach, pod gałęziami zwieszonymi tuż nad taflą wody, a najbardziej przy przewróconym drzewie, przy którym stworzyło się dość niebezpieczne miejsce. Podpływaliśmy do drzewa z lekkim respektem, ostatecznie obaj spłynęliśmy to miejsce tyłem. Tak wyszło. Grunt, że na sucho. Trzeba się było pilnować.




Kolejne zaskoczenie spotkało nas przy rozwidleniu, którego nigdy nie było. Marek wybrał prawą odnogę. Ta okazała się ślepą uliczką. Wysoka zwałka zmusiła go do wyjścia z kajaka. Ja cofnąłem się i popłynąłem w lewo. Tu też była zwałka, bardzo kłopotliwa, ale do pokonania. Dalej rzeka wyglądała całkiem obco. Po chwili piaszczysta skarpa na lewym brzegu.




Nie wiem ile razy spływałem ten odcinek, ale takich rzeczy nie pamiętam. Wszystko wyjaśniło się parę zakrętów dalej, gdy dotarłem do znajomego „skrzyżowania”, tyle, że wypłynąłem z Oleśnicy, która wpada do Kamiennej. Ciekawie.




Spiętrzenie w Nowym Młynie również wyglądało inaczej niż zwykle. Zazwyczaj coś tu się delikatnie sączy po kamieniach, tym razem można było pokusić się o spłynięcie. Podobne zaskoczenie spotkało nas na kolejnych progach i bystrzach. Znajome miejsca, ale wyglądały inaczej.




Ostatnia niespodzianka czekała nas na mecie. Już na brzegu okazało się, że pokonaliśmy trasę w niecałe trzy godziny, podczas gdy dotąd zawsze było to ponad cztery godziny, a czasem prawie sześć.





















Spłynęliśmy doskonale znany nam odcinek, ale niewątpliwie było to nowe doświadczenie dla nas obu. Spływ udany, dziękuję za towarzystwo. Do tego koniecznie należy nadmienić, że to co widać na zdjęciach w naturze prezentowało się zdecydowanie lepiej.

Poziom wody:
Bzin (Kamienna) 148-147 cm (przepływ 3,6-3,4 m3/s)
Wąchock (Kamienna) 89-92 cm (przepływ 4,7-4,9 m3/s)

Temperatura ok. 1-2 st.C. Bez słońca. Nie wiało, nie padało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz