rzeka: Belnianka i Czarna Nida
trasa: Marzysz - Morawica
dystans: ok. 13,500 km (ok. 5 godzin)
Niezwykle pogodna niedziela stała się idealnym pretekstem do pierwszego w tym roku spływu z żonami (swoją drogą taki spływ zasługuje na własną nazwę... kameralny?). Skład osobowy niezbyt liczny, ale za to sprawdzony - Beata z Tomkiem, Agnieszka i ja. Zaproponowałem górny odcinek Czarnej Nidy poprzedzony kawałkiem Belnianki. Uznaliśmy, że dziewczyny są na tyle opływane, by sobie na tej trasie poradzić. Liczyłem też, że czar nadrzecznej przyrody w promieniach wiosennego słońca będzie wielkim atutem naszej wyprawy. I był.
trasa: Marzysz - Morawica
dystans: ok. 13,500 km (ok. 5 godzin)
Niezwykle pogodna niedziela stała się idealnym pretekstem do pierwszego w tym roku spływu z żonami (swoją drogą taki spływ zasługuje na własną nazwę... kameralny?). Skład osobowy niezbyt liczny, ale za to sprawdzony - Beata z Tomkiem, Agnieszka i ja. Zaproponowałem górny odcinek Czarnej Nidy poprzedzony kawałkiem Belnianki. Uznaliśmy, że dziewczyny są na tyle opływane, by sobie na tej trasie poradzić. Liczyłem też, że czar nadrzecznej przyrody w promieniach wiosennego słońca będzie wielkim atutem naszej wyprawy. I był.
Na
rzece czekały nas spokojne odcinki, ale też bardziej dynamiczne.
Pokonywaliśmy zwałki, spływaliśmy bystrza, były meandry. Na
początku Beata i Agnieszka zamieniły się kajakami. Moja żona
miała okazję porównać Delsyka z naszą Caroliną, a Beata
sprawdziła, ile wart jest Canyon.
Spływ
można śmiało uznać za pierwszy prawdziwie wiosenny. Płynęliśmy
bez rękawic, mój termos został w domu, a w połowie spływu
zdecydowaliśmy się na krótki rękaw. Słonecznie, zielono, dużo
wody, dzień ze wszech miar udany. Bardzo przyjemnie spędzona
niedziela, aktywnie i w miłym gronie. Dziękujemy.
Na starcie w Marzyszu.
Przed nami pierwszy z mostów.
Belnianka robiła wspaniałe wrażenie.
Niestety, są ambitne plany by utworzyć tam szlak kajakowy. Piły, siekiery, tandetne wiaty grillowe, przystanie. A to i tak wszystko na nic. Bo Belnianka zwyczajnie się do tego nie nadaje.
Te drzewa dopiero szykowały się do wiosny.
Pełne uroku brzegi.
Dziewczyny ambitnie wyrwały do przodu.
Wiosna!
Cofka w Marzyszu, już na Czarnej Nidzie.
Jedna z niewielu zwałek. Niestety, ona wkrótce padnie ofiarą drwali w kajakach. Tu też ma być komercyjny szlak kajakowy.
Stary kajak, nowe wiosło... a Tomek oczywiście w sam raz.
Agnieszka testowała Delsyka Nifty 385, tymczasem Beata sprawdzała czy wszystkie pochwały wypowiedziane o kajakach górskich są zasłużone.
Koniec testów. Powrót do swoich łódek.
Gdzieś między Kuby Młynami a Morawicą.
Bystrze na początku kanału ulgi przed Morawicą.
Ostatnie metry spływu.
Więcej zdjęć tutaj:
https://picasaweb.google.com/118013363861239332615/20160417BelniankaICzarnaNida
Naprawdę pięknie, pogoda świetna i widzę, że humory też. Wytrwałości w pisaniu życzę.
OdpowiedzUsuń