niedziela, 17 kwietnia 2016

2016-04-17 BELNIANKA I CZARNA NIDA

rzeka:   Belnianka i Czarna Nida
trasa: Marzysz - Morawica
dystans:    ok. 13,500 km (ok. 5 godzin)

Niezwykle pogodna niedziela stała się idealnym pretekstem do pierwszego w tym roku spływu z żonami (swoją drogą taki spływ zasługuje na własną nazwę... kameralny?). Skład osobowy niezbyt liczny, ale za to sprawdzony - Beata z Tomkiem, Agnieszka i ja. Zaproponowałem górny odcinek Czarnej Nidy poprzedzony kawałkiem Belnianki. Uznaliśmy, że dziewczyny są na tyle opływane, by sobie na tej trasie poradzić. Liczyłem też, że czar nadrzecznej przyrody w promieniach wiosennego słońca będzie wielkim atutem naszej wyprawy. I był.
Na rzece czekały nas spokojne odcinki, ale też bardziej dynamiczne. Pokonywaliśmy zwałki, spływaliśmy bystrza, były meandry. Na początku Beata i Agnieszka zamieniły się kajakami. Moja żona miała okazję porównać Delsyka z naszą Caroliną, a Beata sprawdziła, ile wart jest Canyon.
Spływ można śmiało uznać za pierwszy prawdziwie wiosenny. Płynęliśmy bez rękawic, mój termos został w domu, a w połowie spływu zdecydowaliśmy się na krótki rękaw. Słonecznie, zielono, dużo wody, dzień ze wszech miar udany. Bardzo przyjemnie spędzona niedziela, aktywnie i w miłym gronie. Dziękujemy.

Na starcie w Marzyszu.
















Przed nami pierwszy z mostów.















Belnianka robiła wspaniałe wrażenie.















Niestety, są ambitne plany by utworzyć tam szlak kajakowy. Piły, siekiery, tandetne wiaty grillowe, przystanie. A to i tak wszystko na nic. Bo Belnianka zwyczajnie się do tego nie nadaje.










Te drzewa dopiero szykowały się do wiosny.





















Pełne uroku brzegi.
















Dziewczyny ambitnie wyrwały do przodu.















Wiosna!
















Cofka w Marzyszu, już na Czarnej Nidzie.















Jedna z niewielu zwałek. Niestety, ona wkrótce padnie ofiarą drwali w kajakach. Tu też ma być komercyjny szlak kajakowy.












Stary kajak, nowe wiosło... a Tomek oczywiście w sam raz.















Agnieszka testowała Delsyka Nifty 385, tymczasem Beata sprawdzała czy wszystkie pochwały wypowiedziane o kajakach górskich są zasłużone.











Koniec testów. Powrót do swoich łódek.















Gdzieś między Kuby Młynami a Morawicą.















Bystrze na początku kanału ulgi przed Morawicą.















Ostatnie metry spływu.



















Więcej zdjęć tutaj:
https://picasaweb.google.com/118013363861239332615/20160417BelniankaICzarnaNida

1 komentarz:

  1. Naprawdę pięknie, pogoda świetna i widzę, że humory też. Wytrwałości w pisaniu życzę.

    OdpowiedzUsuń