rzeka: Żarnówka i Kamienna
trasa: Mostki - Wąchock
dystans: ok.13,500 km (ok. 6 godzin 45 minut)
Żarnówka to mała rzeczka, ale z ogromnym potencjałem. Spłynięty przez nas odcinek liczył sobie około 9,5 km, przy różnicy wysokości 43,3m. Okazało się, że Żarnówka jest właściwie rzeką nizinną, która lwią część spadku gubi na niespełna trzech kilometrach, które śmiało możemy nazwać górskim potokiem. Tam królowały bystrza, spadki, kaskady, przemiały. Rzeka zapierała dech w piersiach, piękne widoki, dzika przyroda, krystaliczna woda i czysto na brzegach. Najpierw bagniste rozlewisko, potem dynamiczna premia górska, później urokliwe meandry wśród lasów i łąk. Górski odcinek wymaga większej wody, teraz sporo polietylenu zostało na kamieniach. Nieco wyższy poziom pozwoli wykorzystać walory rzeki, ale duża woda może być bardzo niebezpieczna - w nurcie jest mnóstwo rozmaitych przeszkód, a koryto pozarastane.
trasa: Mostki - Wąchock
dystans: ok.13,500 km (ok. 6 godzin 45 minut)
Żarnówka to mała rzeczka, ale z ogromnym potencjałem. Spłynięty przez nas odcinek liczył sobie około 9,5 km, przy różnicy wysokości 43,3m. Okazało się, że Żarnówka jest właściwie rzeką nizinną, która lwią część spadku gubi na niespełna trzech kilometrach, które śmiało możemy nazwać górskim potokiem. Tam królowały bystrza, spadki, kaskady, przemiały. Rzeka zapierała dech w piersiach, piękne widoki, dzika przyroda, krystaliczna woda i czysto na brzegach. Najpierw bagniste rozlewisko, potem dynamiczna premia górska, później urokliwe meandry wśród lasów i łąk. Górski odcinek wymaga większej wody, teraz sporo polietylenu zostało na kamieniach. Nieco wyższy poziom pozwoli wykorzystać walory rzeki, ale duża woda może być bardzo niebezpieczna - w nurcie jest mnóstwo rozmaitych przeszkód, a koryto pozarastane.
Spływ niezwykle udany,
choć wszystko mnie boli. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem tak
zmęczony i obolały. Płynęliśmy we trzech – Tomek, Jarek i ja.
Wystartowaliśmy poniżej
tamy zalewu w Mostkach.
Na wodzie jeszcze zima.
Pierwszy odcinek rzeki
bardzo ładny...
...ale miejscami
przeszkadzały nam płycizny.
Woda raczej spokojna,
trochę zwałek.
Od początku przyświecało
słońce...
...więc i widoki
wydawały się jakby wiosenne...
...choć dłonie marzły.
Potężna i fantazyjnie
poskręcana zwałka.
Wskoczyliśmy na nią
bez wahania.
Poniżej podwójnego
mostu na drodze 42 rozpoczął się górski odcinek.
Spadek rzeki na tym
trzykilometrowym fragmencie wynosił około jednego procenta. W
Alpach to może żadna rewelacja, ale tu spadek zawsze podaje się
tylko w promilach.
Zabawa byłaby tu
przednia, ale przy większej wodzie. Teraz na wystających kamieniach
kaleczyliśmy dna kajaków.
Jak w górach!
Jarek i Tomek na
zwałkach, w tle kamienny wodospad.
Premia górska zakończyła
przy jednym z mostów. Pokonany odcinek niezwykle ładny, poprzedni
też.
Teraz czekał na nas spokojny fragment Żarnówki.
Płycizny już nie
dokuczały, nadal ładnie, wciąż sprzyjała nam pogoda.
Można byłoby płynąć
tam z rodziną, gdyby nie sama końcówka rzeki – bardzo uciążliwa
i wąska. Końcówka już na Kamiennej.
Dziękuję za towarzystwo
na spływie. Było płytko, ale fajnie.
Rzeka piękna, z ogromnym
potencjałem. Warto tu wrócić, ale stan wody dla Żarnówki będzie
kluczowy. Przy niskich stanach ucierpi kajak, przy większej wodzie
będzie niebezpiecznie.
Więcej zdjęć tutaj:
Więcej zdjęć tutaj:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz