niedziela, 5 marca 2017

2017-03-05 ŁAGOWICA


rzeka: Łagowica
odcinek: Jastrzębska Wola – most na drodze 764
dystans: ok. 14,430 km wg geoportalu
czas: 5 godzin 30 minut

Rano wszyscy wstali lewą nogą. Tomek twierdził, że nie jest w najlepszej formie, Marek źle spał w nocy, ja też nie czułem się rewelacyjnie. Do tego przed wyjazdem kajak zsunął mi z belek bagażnika. Złapałem go zanim spadł na maskę, ale niestety na dachu przy szybie zostały białe, wężowate rysy. Dobrze, że chociaż kajak się nie podrapał.

Cóż, pech to pech! Wszyscy liczyliśmy na to, że dzisiejszy spływ wynagrodzi nam nasze straty i cierpienia. Niestety, rzeka, którą wybraliśmy na dzisiaj nie rokowała najlepiej. Górny odcinek Łagowicy zaliczyliśmy rok temu zaczynając jeszcze przed Łagowem. Rzeka była fajna, dynamiczna, ale połowa dzisiejszej trasy to uregulowany kanał. Pozostało nam sprawdzić co z tego będzie.
Na start dotarłem pierwszy, koledzy z ojczyzny Starów przyjechali chwilę po mnie. Akurat zdążyłem zdjąć kajak i zobaczyć rzekę z mostu. Szybko rozstawiliśmy auta i licząc, że Łagowica dostarczy nam wrażeń zeszliśmy na wodę.
Pierwszy odcinek został kiedyś uregulowany, faszyną umocniono brzegi, zaś samą rzekę posiekano betonowymi progami. Na szczęście rzeka okazała się być na tyle temperamentną, że poradziła sobie z tym wszystkim. Dziś ten odcinek Łagowicy znacząco się znaturalizował, progi uległy destrukcji przez co nurt zyskał na prędkości.
Spadek odczuwało się wyraźnie, więc płynęliśmy szybko.
Bystrza, przemiały, przyśpieszenia na zakrętach.
Co chwilę pracowite bobry stawiały tamę na naszej trasie, więc była szansa, by przepłukać pokład.
Tu i tam dno mocno zadrapały ostre kamienie czy betonowe bryły z rozmytych progów. Trudno, jak się bawić, to się bawić.
Uregulowany niegdyś odcinek skończył się dość szybko, woda nas niosła. Teraz Łagowica zaczęła meandrować, dotąd było fajnie, teraz jeszcze fajniej.
Na naszej trasie pojawił się spory próg, poniżej płytko i kamienie. Zapadła decyzja o postoju i przenosce. Marek tradycyjnie postanowił spróbować szczęścia i równie tradycyjnie odradzanie nie na wiele się zdało.
Trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę mało sprzyjające okoliczności spłynął go wyjątkowo gładko. Słychać było uderzenie, ale nie odczuł go i nie zatrzymał się na kamieniach.
Pogoda sprzyjała nam całkowicie, już teraz wiedzieliśmy, że Łagowica jest godna uwagi, a najlepszy odcinek był jeszcze przed nami. I rzeczywiście. Za najbliższym mostem czekały nas dość atrakcyjne i charakterne bystrza.
A potem zwałki.
Mnóstwo.
Małe, duże, piętrowe.
Pokonywaliśmy je na różne sposoby, górą, dołem, a bywało, że przeciskaliśmy się przez sam środek.
Dziś płynęło się fajnie.
Trzymaliśmy się razem, żartując i rozmawiając.
Co jakiś czas ktoś inny wychodził na czoło spływu, gdy dotychczasowy lider zatrzymywał się, by zrobić zdjęcie lub zamarudził na przeszkodzie.
Wychodziło to płynnie i naturalnie...
...pewnie dlatego, że pływamy razem już jakiś czas.
Zadrzewiony odcinek dał nam wszystkim w kość...
...czułem znużenie, wielokrotnie poprawiałem fartuch, wylewałem z niego wodę czy zrzucałem z pokładu gałęzie.
Tomek też był zmęczony...
...podobnie jak Marek, który miał okazję nieco sobie popomstować, a raz nawet rzucił wiosło.
A to oznacza, że rzeka była zwałkowa.
Ostatni odcinek przypominał bagna Luizjany (tylko tym, którzy mają bujną wyobraźnię).
Rzeka stanęła, woda prawie wylewała się na brzegi, wszędzie mokro, gęste zarośla.
Do mostu na mecie dotarliśmy brudni, mokrzy, zmęczeni i szczęśliwi.
Tomek nie ukrywał zadowolenia, Marek zastanawiał się nawet czy to nie najładniejsza rzeka w naszych stronach i zadeklarował, że na pewno tu wróci.
Dla mnie Łagowica może nie jest świętokrzyskim numerem jeden, ani nawet dwa, ale to piękna rzeczka bez dwóch zdań. Dzika, z zauważalnym spadkiem, względnie czysta woda, śmieci w normie. Trzeba ją dodać do listy obowiązkowej.










Kto z nami dziś nie popłynął niech gorzko zapłacze. Tym którzy płynęli dziękuję za spływ i wspólną, świetną zabawę, Z czystym sumieniem mogę podsumować – było fajnie!

Poziom wody:
Mocha 295-298cm (przepływ 1,3-1,4m3/s)
Raków 133-132cm (przepływ 1,1-1,0m3/s)


Wody dużo. Temperatura ok.10-12st.C. Bardzo słonecznie, bardzo ciepło. Bez deszczu, trochę wiało chwilami. Wody było dość. Można zaryzykować pływanie przy odrobinę niższych stanach, zaś przy wyższym poziomie mogłaby być lepsza zabawa. Byleby ów poziom nie był zbyt wysoki, bo zwałki byłyby już groźne.

Tu relacja Marka. Mało słów, za to dużo zdjęć -
http://pointernaszlaku.blogspot.com/2017/03/20170305-jastrzebska-wola-rakow-agowica.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz