Sobotnie, późne popołudnie. Już po
pracy. Dzieci się nudziły. Samo tak wyszło, spontanicznie.
Wskoczyliśmy w buty i ruszyliśmy na krótką, pieszą wycieczkę
przed kolacją.
Ładnie, zielono...
...pogoda w sam raz...
...ale niestety
wokół zalewu coraz bardziej brudno.
Przy pobliskim hotelu niewiele
lepiej. Szkoda.
Mimo tego spacer był udany.
Trochę
rozmawialiśmy o leśnych roślinach...
...trochę o wyznaczaniu stron
świata.
Komary prawie nam darowały, las był urokliwy, a dystans na
tyle krótki, że marudzenie zaczęło się w zasadzie kilometr przed
końcem.
Tempo, jak widać, chwilami osiągaliśmy zawrotne. Warto było wyjść z domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz