sobota, 7 maja 2016

2016-05-07 RODZINNA WYCIECZKA ROWEROWA

Podobno nie samym kajakiem człowiek żyje. Teza brzmi absurdalnie, jestem więc pełen uzasadnionych wątpliwości, ale postanowiłem sprawdzić...
By odkleić dzieci od telewizji i internetu postawiliśmy na krótkie wycieczki piesze i rowerowe. Zadziałało, Olga przyjęła pomysł entuzjastycznie, Kalina nieco chłodniej, ale zaczęliśmy chodzić i jeździć. Zgodnie z teorią Jacka, za długi odcinek może zmęczyć i zniechęcić, zaś krótki pozostawi niedosyt, a przez to zmobilizuje do następnej wycieczki. Tomek radził, by każdy wypad miał konkretny cel, najlepiej ciekawe miejsce. Zatem, słuchając tych, których dzieci wyszły "na ludzi", nie nabijamy kilometrów i starannie planujemy trasy.

Tym razem zdecydowaliśmy się na rowery, przecinając trasę kilku moich spływów.















Trochę polnych dróg, trochę asfaltu, czasem chodnik.

















Ładnie, słonecznie, wszystkim się podobało.

















Nawet udało nam się pogubić na leśnych rozstajnych drogach.






















Tylko 6 kilometrów. Krótko, ale przyjemnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz